Tematyka: O produktach
Apple i prasa hydrauliczna, czyli ordynarnie sugerowany koniec analogowego artysty
Sylwester Wojnowski
Dodano: 2024-05-11 00:46:48
Szczerze powiedziawszy, ten cały temat powinien pozostać bez rekacji, odpowiedzi, relfleksji czy nawet myśli o nim. Po prostu powinien zostać on przemilczany. Niestety, wielu twórców kultury nie mogło przejść obok niego objętnie. Mowa o reklamie iPada Pro od Apple, w której różnego rodzaju instrumenty, narzędzia i dobra kultury są zganiatane przez prasę hydrauliczną, po czym wyłonia się rzeczony tablet, narzędzie, jakby stanowiło to decydującą o wszystkim cechę, o grubości pięciu milimetrów.
Kto tę reklamę wymyślił? Nie mam wątpliwości, że ludzie za nią odpwiedzialni przy jej tworzeniu posiłkowali się narzędziami opartymi na sztucznej inteligencji. Ta reklama nie miała być przyjemna, z humorem czy lekka w oglądaniu. Jej celem było wzbudzenie kontrowersji, bycie zauważoną w cyfrowym świecie, gdzie tak trudno dziś o kilka sekund uwagi.
Osoby profesjonalnie zajmujące się rozwojem kultury, muzycy, aktorzy czy pisarze poczuli się urażeni. W moim przekonaniu nie bez powodu. Każdy z nich przywiązany jest do jego narzędzia pracy, pióra, ołówka, gitary, trąbki, fortepianiu, stelaża. Bycie świadkiem ich anihiliacji, w sposób jak w tej reklamie od Apple, musiało zaszokować i poruszyć strune, która nie często wibruje.
Osobiście, pomimo że nie jestem jakoś specjalnie przywiązany do moich gitary, również miałbym kłopot z bezemocjonalnym oglądaniem tego jak jedna z nich jest miażdzona. Oczywiście reklama iPada Pro to tylko sztucznie wygenerowana animacja, nic rzeczywistego. Niemniej od samego początku, aż po koniec śmierdzi ona pogardą dla analogowej sztuki i jej twórców. Taki też najpewniej był zamiar, miało być mocne uderzenie w tych, którzy sami najczęściej są źródłem szokujących zestawień i nietypowych pomysłów i którzy mają platformę aby ich odczucia szybko i szeroko rozpowszechnić.
Tak jak na początku filmu Terminator 2 cyborg miażdzy ludzką czaszkę, tak ta jedna prasa w kilka sekund niszczy wszystko co analogowe, normalnie ludzkie, wszystko co przez tysiące lat nadawało sens naszemu istnieniu i przyczyniało się do naszego rozwoju. Wszystko to zostało skompresowane do kawałka sterylnego metalu i szkła, narzędzia, po objrzeniu reklamy którego nawet nie rozważę aby kupić. Co więcej, urządzenia Apple już na zawsze będą mi się kojarzyły z pogardą jaką ta amerykańska korporacja postanowiła zaprezentować wobec wszystkiego co ludzkie, normalne i warte zachowania. Chciałoby się podsumować, że od momentu pojawienia się twórczej sztucznej inteligencji, firmy technologiczne, w tym Apple, poczuły, że już nie potrzebują artystów. Według nich nadszedł czas, kiedy każdy, z talentem czy bez, będzie mógł nacisnąć przycisk, a dzieła sztuki same posypią się z ekranu.
Każdy system, z początkowo użytecznego, w pędzie ku dominacji i zyskowi, ostatecznie staje się narzędziem opresji. Najlepsze co w takim momencie można zrobić, to odciąć się od niego, zapomnieć że istnieje, przestać używać i po prostu dać umrzeć. Im szybciej to nastąpi tym lepiej. Apple od dłuższego czasu pracuje na taką właśnie reputację i koniec. Reklama z prasą hydrauliczną ma bardzo dobrą szansę przyspieszyć ten proces.
Cyfrowa rewolucja, jaką obserwujemy przez ostatnie kilkadziesiąt lat przyniosła nam niewątpliwe zalety. Coraz częściej jednak także napotykamy jej nieporządane skutki. Im dłużej trwa, tym mocniej dotyka wszystkiego co jako ludzie uważamy za cenne i drogie naszemu sercu. Bez odpowiedniej reakcji przy naruszeniach, ten stan rzeczy będzie się tylko pogłębiał. Internet i sztuczna inteligencja to jedynie kruchy dodatek do analogowego świata. Korporacje na nich oparte, z ich nieustanną walką z nieefetywnościami w strukturze, kroczą ku krawędzi chaosu nigdy nie wiedząc, który krok będzie tym pierwszym, po którym nie ma już odwrotu. Dla każdej korporacji ten krok ostatecznie nadchodzi.
O ile książka, rzeźba czy instrument, jak trąbka lub gitara, potrafią przetrwać setki lat, elektronika od Apple, pięć milimetrów czy więcej, nadaje się na złom i do sprasowania po kilku latach, w najlepszym wypadku po dekadzie. Być może takie właśnie jest drugie dno i główne przesłąnie reklamy, do której nawiązałem w tym tekście ...