Ból siedzenia, czyli wnioski o wpływie pozycji ciała na efekty pracy
Sylwester Wojnowski

O ile zmiana pozycji ze stojącej na siedzącą, zwłaszcza po dłuższym okresie na nogach jest zazwyczaj czymś przyjemnym, wiąże się z uczuciem ulgi i pewnego rodzaju nagrodą, o tyle wstawianie po długotrwalym pozostawaniu przy stole czy biurku w pozycji siędzącej do przyjemnych nie należy. W tej drugiej sytuacji mięśnie wydają się być zastałe, mniej elastyczne, a sam proces powrotu do pozycji pionowej nieudolny, a czasem nawet odrobinę bolesny. Z racji tego, że od wczesnego dzieciństwa, jak każdemu z nas, po części dlatego, że tak nam nakazano w szkole, miałem wpojone spędzanie długich godzin "na siedząco", jakiś czas temu zacząłem się bliżej przyglądać, co moje ciało próbuje mi dać do zrozumienia przy zmianach jego pozycji. Poniżej opisałem kilka z moich myśli na ten temat.
Pozycja siedząca
Moje wnioski na temat pozycji siedzącej są takie, że nadaje się ona do nauki i intensywnej pracy umysłowej, w tym przede wszystkim takiej, w której konieczne jest głębokie skupienie, nie dłużej jednak niż przez trzydzieści do czterdziestu minut.
Pozycja siedząca nie nadaje się do rutynowych zadań, w których mózg jest zaangażowany w niewielkim stopniu. W tych sytuacjach często bardzo szybko łapię się na tym, że z nudów biorę ołówek i zaczynam rysować na kartce papieru lub przeglądać media społecznościowe. Stąd, pozycja siedząca wydaję się być nieoptymalną do nauki czy analizy informacji w sytuacjach, kiedy pozostawanie w niemal maksymalnym stanie skupienia nie jest wymagane, lub jest ono wymagane przez barzo krótki okres czasu, jak na przykład kilka minut lub krócej.
Pozycja stojąca
Do wykonywania nudnych, monotonnych, zaplanowanych i dobrze zrozumianych zadań, jak chociażby programowanie komputera czy typowe prace fizyczne, znacznie bardziej niż pozycja siedząca, nadaje się pozycja stojąca. Pozostawanie w tej drugiej, zwłaszcza przez długi okres czasu, nie jest dla ciała jakoś wyjątkowo przyjemne, stąd mózg wydaje się organizować pracę tak, aby jak najszybciej ją ukończyć. Jednym z powodów może być to, że pomyślne ukończenie zadania bardzo często wiąże się z nagrodą. Od tysięcy lat taką naturalną nagrodą dla ludzkiego organizmu jest możliwość odpoczynku w pozycji siedzącej.
Pozycja ta, zwłaszcza kiedy przebywam w relatywnie bezpiecznym otoczeniu, jest także odpowiednia dla mózg do dalszej analizy wcześniej nabytych, być może w pozycji siedzącej, złożonych, lecz nie w pełni zrozumianych informacji oraz prób znalezienia rozwiązań dla problemów.
W moim przypadku pozycja stojąca nadaje się do wykonywania rutynowej lub niemal rutynowej pracy. Pozycja ta nie jest natomiast odpowiednia, kiedy wymagane są okresy dłuższego mentalnego skupienie czy konieczność długotrwałego studiowania informacji lub podjęcia opartego na szczegółowych informacjach następnego kroku. W tych sytuacjach mój organizm szybko zaczyna odczuwać zmęczenie fizyczne i już przy jego pierwszych objawach daje mi wyraźne sygnały o tym, że konieczna jest zmiana pozycji ciałą na taką, w której możliwy byłby odpoczynek dla nóg.
Pozycja leżąca
Jak wynika z powyższego, w zależności od kontekstu, zarówno pozycja stojąca jak i siedząca mają swoje zalety i wady. Do czego jednak nadaje się pozycja leżąca? Czy nadaje się ona do czegokolwiek poza spaniem? Z moich obserwacji wynika, że pozycja ta nie nadaje się do pracy, podczas której nie jest wymagane maksymalnie silnie skupionie.
Pozycja leżąca nie nadaje się również do nauki czy pozostawania w stanie dłuższych okresów głębokiego skupienia, o które, nawiasem mówiać, przy najmniej w moim przypadku w tej pozycji jest trudno. Zwłaszcza kiedy w łóżku, mózg, prawdopodobnie szybko orientuje się, że reszta ciała, jak in on sam, są w bezpiecznym miejscu odpoczynku, stąd przestaje on skupiać się na otaczającej rzeczywistości czy tym, co wymaga koncentracji i szybko przechodzi do stanu "bujania w obłokach". Pozycja leżąca wydaje się najlepiej nadawać właśnie do takich lekkich rozmyślań i snucia niezobowiązujących scenariuszy o przyszłości w oparciu o wcześniejsze informacje, obserwacje i doświadczenia.
Wnioski
Reasumując, kiedy muszę się czegoś nauczyć, lub skupić na analizie informacji, która wymaga wytężonej pracy umysłowej i maksymalnej koncentracji, wybieram pozycję siedzącą. W przypadku, gdy mam już wszystko zaplanowane, a tym co pozostaje jest "wdrożenie planu w życiu", plan ten ralizuję na stojąco. Kiedy chcę się nad czymś zastanowić, zrobić pierwsze zarysy planu, lub po prostu posłuchać mojego umysłu, a jednocześnie nie mam żadnych konkretnych oczekiwań co do płynących z tej czynności rezultatów, kiedy po prostu chcę dać umysłowi wolną rękę w tym nad czym będzie pracował, wybieram pozycję leżącą.
Mój mózg odbiera zmianę pozycji ze stojącej na siedzącą jako swego rodzaju naturalną nagrodę za wysiłek włożony w pracę wykonaną w pozycji wertykalnej. Zmiana pozycji z siedzącej na stojącą, zwłaszcza po dłuższym przebywaniu w tej pierwszej, jest często dość nieprzyjmna, jednocześnie jednak odobywa się ona z pewnego rodzaju zamiarem mobilizacji do działania, wysiłku fizycznego i myślą, że jeżeli to co ma być zrobione zostanie wykonane szybko i dobrze, po zakończeniu czeka nagroda w postaci odpoczynku, czyli powrotu do pozycji siedzącej, Myśl o tym jest mobilizująca do szybkiej i efektywnej pracy.
W moim przypadku, pozycja w jakiej znajduje się moje ciało podczas wykonywania powierzonych jemu zadań zdecydowanie ma znaczenie na to z jakim rezultatem i w jakim czasie zostaną one ukończone. Stąd też, kiedy praca idzie gorzej, wolniej lub z większym mozołem niż początkowo założyłem, często poświęcam kilka sekund na to, aby przeanalizować czy moje ciało jest w odpowiedniej pozycji w kontekście tego co właśnie próbuję osiągnąć.