Bujając w obłokach, czyli refleksja o warunkach do narodzin kluczowej idei
Sylwester Wojnowski

Niebanalne pomysły i nietuzinkowe rozwiązania dla problemów potrafią przyjść do głowy w najbardziej nieoczekiwanych sytuacjach i czasie. Niemniej, przynajmniej w moim przypadku, tego typu przełomowe momenty zdarzają się znacznie cześciej w pewnych określonych warunkach niż typowych, codziennych okolicznościach. Ów warunki pojawiają się wtedy, kiedy mózg jest w minimalnym możliwym stopniu zaangażowany w ciągłe przetwarzanie sygnałów płynących z miejsca, w którym aktualnie się znajduję, a zwłaszcza w śledzenie zachodzących w nim zmian.
Ranek w łóżku
Jednym z takich doskonałych miejsc dla tego organu aby mógł spuścić z otoczenia przysłowiowe "oko" i wreszcie zająć się przedawnionymi problemami jest łóżko, zwłaszcza zaraz po moim obudzeniu się i kiedy wiem, że moge w nim, najlepiej z zamkniętymi oczami, pozostać na dłużej. Nad ranem, wypoczęty mózg potrafi wyprodukować nie tylko niezwykłą ilośc pomysłów i relacji, ale także idee, które często charakteryzują się relatywnie nieprzeciętnie wysoką innowacyjnością, jakością czy złożonością. Łóżko to komfort dla ciała i idealne pole popisu dla umysłu.
Wędrówki po lesie
W moim przypadku, podobne zalety jak pozostawanie nieco dłużej w łóżku, mają spacery po lesie. Do takich wędrówek najelpiej nadają się miejsca, które dobrze znam, o których wiem, że są bezpieczne, w którym znajdują się ścieżki lub droga i gdzie nie trzeba zanadto uważać na naturalne przeszkody, jak chociażby powalone drzewa, czy wystające z ziemi korzenie. W takich naturalnych warunkach, pośród drzew i w zieleni, mózg, zwłaszcza kiedy jest zmęczony po fizycznym lub psychicznym wysiłku, ma możliwość nie tylko odreagować, zrelaksować się, ale także bardzo szybko przejść w stan aktywnej pracy nad zalegającymi w nim informacjami, często z bardzo dobrym rezultatem.
Rysowanie
Nadzwyczaj często niebanalne idee przychodzą mi także do głowy podczas rysowania długopisem lub ołówkiem na kartce papieru. Samo akt rysowania niemal od zawsze kojarzę z dobrze spożytkowanym czasem, czymś niezwykle przyjemnym, niezobowiązującym, mającym pozytywny wpływ na rozwój wyobraźni oraz dbałości o szczegóły i dającym natychmiastową odpowiedź na pytanie czy z moim szkicem zmierzam we właściwym kierunku czy też nie. Umiejętność rysowania, nawet jeżeli jest ona opanowana tylko w niewielkim stopniu, okazuje się niezwykle przydatna w wielu sytuacjach w codziennym życiu i to nie tylko uczniowi w szkolnej ławie, ale także w wielu kluczowych przedsięwzięciach dorosłego życia, jak chociażby przy projektowaniu, tworzeniu schematów czy rozwiązywania skomplikwanych problemów. Z drugiej strony, brak tej zdolności może stać się hamulcem do skutecznego analizowania sytuacji czy umiejętności dosrzegania szczegółów. Umiejętność rysowania to po prostu coś co warto mieć, bo stanowi ona znakomite narzędzie dla mózgu i ma wpływ na to jakie rezultaty on produkuje.
Tenis bez dzwięku
Od wielu lat nie oglądam telewizji. Niemniej od czasu do czasu, kiedy mam ochotę na chwilę "bezmyślności", zdarza mi się usiąść w zamkniętym pokoju i spędzić kilkadziesiąt minut na śledzeniu losowo wybranego meczu tenisa ziemnego, którego rezultatu nie znam. Zazwyczaj mecze taki oglądam przy wyciszonym dzwięku, dzięki czemu nie słyszę odgłosów z kortu i ewentualnych subiektywnych komentarzy do tego, co dzieje się podczas wymian piłki przez zawodników. Jak raz za razem odkrywam, śledzenie meczu teniosowego w taki sposób jest niezwykle relaksujące, a przy tym działa silnie stymulująco na mój mózgu. Podczas tego typu sesji, mózg, być może znudzony przebiegiem wydarzeń na korcie, a jednocześnie świadom, że otocznie, w którym aktualnie się znajduję, nie wymaga podwyższonego stopnia uwagi, bardzo szybko przechodzi w stan przetwarzania informacji, które nagromadził wcześniej. Jest to stan, który nadzwyczajnie często kończy się przysłowiowym "Eureka, znalazłem!".
Sekwencje akordów na gitarze
Ponad dwie i pół dekady temu zacząłem moją przygodę z gitarą elektryczną. Od samego początku, pomimo, że nie do końca wiedziałem jak grać, dla kogo chcę to robić i co chcę osiągnąć, nie przestałem. Po dziś dzień, gdziekolwiek mieszkam, pod ręką mam moją gitarę elektryczną. Instrument, a przede wszystkim dzwięki i muzyka, które potrafię z niego wydobyć od niemal samego początku wydają mi się fascynujące.
Pomimo tego, że gram nie lepiej niż przeciętnie, niemal wyłącznie dla siebie i zazwyczaj moją własną muzykę, gitara elektryczna od zawsze wydawała mi się być przedmiotem pierwszej potrzeby w życiu. Jakiś czas temu, zastanawiając się dlaczego tak jest, zrozumiałem korzyści.
Między innyi, gra na gitarze potrafi wprowadzić mój mózg w ten sam stan jakiego doświadczam po obudzeniu się rano, czy kiedy rysuję. Najłatwiej jest to osiągnąć kiedy gram muzykę, która nie wymaga skupienia się na niej i która jest całkowicie oparta na sekwencji akordów. Liczy się sama przyjemność grania, trans, w mniejszym stopniu spójność czy jakość kompozycji. Oczywiście, granie to w większości przypadków zajęcie, które wymaga skupienia. Niemniej, istnieje jeden przypadek bliski odstępstwa od tej niepisanej reguły. Mianowicie jest to granie losowych, aczkolwiek zharmonizowanych akordów z wybranego klucza. Każdy kolejny akord w sekwencji jest wcześniej wyuczony i wybierany nie z pamięci ale doraźnie. Mózg sam wypracowuje, który akord należy wybrać, a palce przesuwają się po gryfie gitary według instrukcji "z centrali".
Takie granie jest niezwykle relaksujące, a co ważniejsze, również niesamowicie stymulujące dla mózgu. Wiele osób kupuje gitarę i uczy się grać, w nadziei, że pewnego dnia założą lub staną się częścią, najlepiej sławnego, zespołu muzycznego. Dla mnie gitara jest narzędziem, które w przyjemny sposób stymuluje mózg do pracy. Często rezultatem tej sesji muzyki i stymulacji są idee i rozwiązania, które swoją jakością samego mnie pozytywnie zaskakują.
Na zakończenie
Wprawienie mózg w stan, w którym może on się zająć efektywnym poszukiwaniem rozwiązań dla problemu lub drążeniem nowych pomysłów wydaje się wymgać wprowadzenia tego organu ciała w stan relaksu, w którym zostaje on w jak największym stopniu odciążony od przetwarzania informacji napływających ze środowiska zewnętrznego. Można tego dokonać na wiele sposobów. W moim przypadku tę rolę świetnie spełniają warunki i nieskomplikowane stymulatory nadmienione powyżej. Jeżeli Ty, drogi czytelniku ,masz swoje własne, chętnie o nich usłyszę w komentarzu do tego tekstu.