Kapitał polityczny, czyli refleksja o poparciu we wpływowych kręgach
Sylwester Wojnowski

To co dzieje się od kilku miesięcy w okolicach jak i samym, być może już tylko byłym, ukraińskim mieście Bakhmut, może przyprawić o zawrót głowy. Szacuje się, że podczas niekończących się prób podboju tego strategicznie niewiele znaczącego miejsca zginęło co najmniej trzydzieści tysięcy rosyjskich żołnierzy i najemników, często więźniów. Ci ostatni za obietnicę odzyskania wolności zgodzili się pozostać na froncie i walczyć po stronie Rosji przez co najmniej sześć miesięcy. Z punktu widzenia osoby, która w żaden sposób nie jest zaangażowana w wojnę na Ukrainie i która kompletnie nie potrafi sobie wyobrazić widoku setek czy tysięcy zabitych, straty w ludzich po stronie rosyjskiej, niezależnie kto zginął, są szokujące. Jednocześnie skłaniają one do refleksji nad tym, że pomimo kolosalnej utraty zdrowia i życia, rosyjski rząd, a zwłaszcza głowa państwa, czyli Vladimir Vladimirovich Putin, wciąż nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności za ich decyzje i czyny.
Powodów ku temu wydaje się być co najmniej kilka. Na brak silnej reakcji na straty w ludziach na Ukrainie niewątpliwy wpływ mają rządy żelaznej ręki w Rosji, wysokie kary, włączając wieloletnie więzienie za błache przewinienia, a przede wszystkim skuteczna rządowa propaganda.
Ci z rosyjskich obywateli, którzy wiedzą co od ponad roku dzieje się za zachodnią granicy Rosji, albo już dawno wyemigrowali z kraju, albo, w przypadku znakomitej większości tych, którzy pozostali w Rosji, po prostu nie mają środków i wpływów aby na sytuację tę w jakikolwiek sposób wpłynąć. Innymi słowy, obywatele z tej drugiej grupy nie są, prawdopodobnie nigdy nie byli i najprawdopodobniej nigdy też nie będą jakąkolwiek częścią kapitału politycznego prezydenta kraju, w związku z czym sam Putin nie próbuje w najmniejszym stopniu o ich względy zabiegać, słuchać czy zważać na ich narzekania.
Kapitał polityczny można określić jako wpływy osoby pośród osób, które mają potencjał zaważyć na jej politycznych losach.
W zachodniej demokracji, odrobinę wpływu na to kto otrzyma przywilej rządzenia posiada każdy głosujący. Dzisiejsza Rosja ma jednakże nieporównywalnie więcej wspólnego z państwem autorytarnym niż przeciętną demokracją. W systemach autrytarnych głosowanie to tylko fasada wpływu na rozwój przyszłych wypadków w państwie. Decyzje są podejmowane centralnie i przez małą liczbę wysoko postawionych i dobrze ustosunkowanych w resortach siłowych figur. Z tego powodu grono obywateli, którzy mogą zaważyć na losach Putina jest znacznie mniejsze i to tylko o ich względy i wsparcie rosyjska głowa państwa musi dbać.
Społeczeństwo rosyjskie, pomimo, że liczne i w znacznym stopniu bierące udział w wyborach, niewiele może poprzez urny wyborcze zmienić. W rezultacie niewiele lepiej jak dla przeciętnego rosyjskiego głosującego, sytuacja wygląda dla politycznych przedstawicieli ludu ( zakładając że są to rzeczywiście ludzie wybrani przez społeczności w ich regionach, a nie narzuceni przez włądzę centralną pod przykrywką wyborów ), czyli członków rosyjskiego parlamentu.
Patrząc na to jak wygląda praca władzy ustawodawczej w Rosji, zwłaszcza w kluczowych kwestiach, w których decydujący głos ma Kreml, większość rosyjskich parlamentarzystów można określić jako przytakiwaczy, którzy nie mają żadnego znaczącego wpływu na zmianę kursu powziętego przez prezydenta. Większość kluczowych decyzji podejmowana jest na samych szczytach władzy przez wąską grupę ludzi z bezpośrednim łączem do komnat Kremla. Tyle na temat skutecznego nadzoru przez włądzę ustawodawczą nad działaniami władzy wykonawczą we współczesnej Rosji.
Szereg ostatnich, często niewyjaśnionych zgonów pośród za życia wpływowych przedstawicieli rosyjskiego świata biznesu, wskazuje na to, że również bogactwo, poza nielicznymi wyjątkami, nie gwarantuje w Rosji bezpieczeństwa czy wpływów na Kremlu.
Prawdziwy kapitał polityczny w Kraju Carów i Caryc, jak dzieje się to w większości państw o systemie autorytarnym, dzierży dziś wojsko i służby specjalne. Tylko te organizacje mogą wpłynąć na losy aktualnego prezydenta Rosji i tylko z nimi musi się on liczyć. Jest to jedyny i prawdziwy elektorat głowy państwa. Oligarchowie mają swoje miejsce także w polityce, zwłaszcza na wschód od polskiej granicy.
W typowej demokracji kapitał polityczny, o dziwo, może zostać uzyskany w dość błachy sposób, mianowicie poprzez złożenie odpowiednio wiarygodnych obietnice i deklaracje wprowadzenia w życie zmian korzystnych dla osób, od których zależy polityczny los lidera, czyli największej części elktoratu. Innymi słowy, na krótką metę wystarcza dobrej jakości krasomówsto.
Kapitał polityczny może również zostać roztrwoniony. Dzieje się tak w sytuacji, kiedy wcześniej złożone obietnice okazują się być bez pokrycia, lub innymi słowy, słowa nie zostają przekute w czyny. Najczęściej proces utraty wpływów rozgrywa się przez wiele tygodni (nadzieja umiera ostatnia), czasem jednak jedna niewłaściwa decyzja, zachowanie lub nawet nowe krytyczne informacje mogą stać się przyczyną nagłej utraty niemal całego politycznego kapitału.
Co dzieje się kiedy część z osób, które użyczyłu ich kapitału politycznego zaczyna tracić swoje własne wpływy i kapitał polityczny? Pomimo tej samej liczby wspierających, kapitał polityczny lidera jest wart mniej. Inflacja.
Wielu liderów, kiedy już mają oni wystarczającą władzę, próbuje zagwarantować sobie kapitał polityczny najważniejszych współpracowników na kluczowych posadach przez obsadzenie ów posad poplecznikami, lub osobami, nad którymi w ten czy inny sposób mają oni kontrole.
Wszystkie powyższe schematy można zaobserwować zarówno w systemach demokratycznych jak i autorytarnych. Jedyna różnica jest taka, że w kraju jak Rosja, kapitał polityczny skupiony jest w rękach bardzo wąskiej, często mającej podobne poglądy i cele, grupy ludzi, dzięki czemu jest on łątwiejszy do pozyskania i kontrolowania. Po części może to wyjaśniać dlaczego pomimo dziesiątek, być może już nawet setek tysięcy rannych i zabity rosyjskich żołnierzy w konflikcie na Ukrainie, w Rosji, zwłąszcza wśród tych, którzy mają wpływ na to kto rządzi krajem i jak jest on rządzony, wciąż brakuje odpowiednio ostrej krytyki dotychczasowych działań władzy. Ogólne przesłanie jest takie, że sytuacja rozwija się we włąściwym kierunku, że cele zostaną zrealizowane, a kluczem do tego będzie kolejny zaciąg poborowych. Koszta mierzone ofiarami w ludziach to rzecz drugorzędna.
W kraju gdzie lider nic sobie nie robi z opinii olbrzymiej większości społęczeństwa, ludzie ci są dla niego niczym innym jak tylko narzędziem służącym do osiągnięcia celu. Nie mają oni liderowi nic, za wyjątkiem włąsnych rąk, czasem może zdobytych propagandą serc i umysłów, do zaoferowania. Jeżeli nie zechcą ich użyczyć, zostaną do tego zmuszeni. Dla decydentów na najwyższym szczeblu ma małe znaczenie ile tysięcy ludzi, czy jak za rządów Józefa Stalina, milionów , zginie po drodze do celu. Nawet jeżeli pojawią się protesty matek i żon żołnierzy poległych na froncie, pozostaną one bez wpływu na ogólny kierunek podróży i rozwój wypadków. Kierunek ten mogą zmienić tylko Ci, którzy podpierają lidera ich kapitałem politycznym.
W krajach o autorytarnym systemie władzy, ludzie bez kapitału politycznego mogą być widziani jako waluta, środek do osiągnięcia celu. Waluta ta jest darmowa, a nad tym jak jest ona wydatkowana przez najwyższe władze niemal nikt nie ma nadzoru.
Podążanie tropem kapitału, tzw. śledzenie pieniądzy, może być rozumiane dosłownie, lub kiedy kapitał w potocznym rozumieniu tego słowa zostanie zastąpiony kapitałem politycznym, służyć jako użyteczna technika do opisu układu sił i zrozumienia decyzji podejmowanych w organizacji, począwszy od tych największych aż po te małe, złożone z kilku osób.