Marchewka i kij, czyli refleksja o kurczącej się autonomii polskiej kobiety nad jej ciałem
Sylwester Wojnowski

Kobiety są przede wszystkim po to by rodzić dzieci. Taka jest konserwatywna wizja roli przedstawicielek płci żeńskiej nie tylko w Polsce, ale także w wielu miejscach na świecie, w tym pośród wielu wpływowych polityków partii prawicowych w US i Europie. Konserwatywizm to globalna filozofia, która promuje tradycyjne zwyczaje, instytucje i wartości, włączając ograniczenie prawa do aborcji. Jej siła i poparcie w społeczeństwie jest szczególnie widoczne w czasach kryzysu.
W Polsce mamy do czynienia z kryzysem. Od dziesiecioleci jest to kryzys demograficzny. Być może właśnie dlatego konserwatywny rząd PiS postanowił zająć się niskim przyrostem naturalnymi w naszym kraju i w 2020 roku niemal kompletnie zakazał aborcji. Wizja w większości Panów w średnim lub podeszłym wieku, którzy są świadomi, że na ich wczesną emeryturę już niedługo może nie mieć kto zapracować, jest taka, że kobiety, które mogą, powinny rodzić dzieci, a kiedy już zajdą w ciążę, niezależnie od tego czy było to planowane czy też nie, urodzą, nawet jeżeli zagraża to ich własnemu życiu.
Oczywiście nie wszystkie kobiety zachodzą w ciążę bo tego chcą, stąd część z nich może probówać usunąć ją farmakologicznie z pomocą tabletki wczesnoporonnej, która dostępna jest wyłącznie lekarzom (niemal całkowity brak możliwości otrzymania recepty na ten lek). Rząd polski wydaje się być zdeterminowane aby proceder ten maksymalnie ukrócić. Ostatnio na świecie szerokim echem odbiła się informacja o tym, że finansowani przez państwo polscy naukowcy wynaleźli test, który pozwala stwierdzić, czy taka tabletka została użyta do przerwania ciąży. Jak donosi New York Times, test jest już w naszym kraju w użyciu.
Stąd pozostaje tylko krok, lub jeden czy dwa przypadki nadużycia do wprowadzenia kompletnego zakazu użycia tabletki wczesnoporonnej w Polsce. Jeżeli już tak się stanie, czy na tym się skończy? Jeżeli Polska pozostanie pod rządami partii konserwatywnych, jest to wątpliwe. W kolejce na liście prawicowych polityków na temat planowania rodziny czekają tabletki "dzień po", a zwłaszcza antykoncepcyjne. Te drugie są często przedstawiane jako jeden z głównych powodów spadku liczby narodzin w ostatnich dziesięcioleciach. Konserwatywny polski rząd wydaje się wyraźnie nie lubić idei, że jakakolwiek kobieta mogłaby pomyśleć, że posiada ona autonomię nad własnym ciałem i że może samostanowić o tym, co się z nim dzieje, szczególnie w temacie rozrodu.
Jeżeli masz dzieci i żyjesz jak władza przykazała, dostaniesz środki z 800+. Jeżeli jednak zdecydujesz się na aborcje, nawet gdy masz ku temu dobry powód, licz się z tym, że prawo nie będzie po twojej stronie.
Na tę chwilę do więzienia za wzięcie tabletki wczesnoporonnej jeszcze nie pójdziesz. Niemniej, osoba, która pomogła ci ją zdobyć musi być przygotowana na to, że odpowie za jej czyn przed sądem.
Pomimo, że zdeterminowane próby poprawienia przyrostu naturalnego mają miejsce w wielu krajach na świecie, zachęty ekonomiczne, czyli marchewka, o czym można się przekonać na przykładach Japonii czy Korei Południowej, niewiele do tej pory wskórały. Rząd w Polsce, być może uważając, że ma lepszy sposób aby znaleźć rozwiązanie problemu niskiej dzietności, wyciągnęła prawny kij i z jego pomocą, ustawa po ustawie, próbuje wprowadzać nowy ład.
Jak to z planami w życiu bywa, efekt realizacji wielu z nich jest często daleki od początkowo zamierzonego. W przypadku problemu jak aborcja, a zwłaszcza brak możliwości jej przeprowadzenia w zgodny z prawem spósób, niedopasowany do aktualnych indywidualnych potrzeb obywateli zamiar ma duże szanse skończyć się fiaskiem, czyli rozkwitem podziemia aborcyjnego i wzmożoną turystyką aborcyjną.
W tym miejscu warto jest również wspomnieć o tym, że ewentualna ogólna większa dzietność ma swoje globalne skutki. W 2023 roku na świecie żyje ponad 8.1 miliarda ludzi, podczas gdy jeszcze w 1900 roku liczba ta była szacowana na jedynie 1.6 miliarda. Jak długo planeta, gdzie zasoby są skończone, a wiele z nich nie jest możliwa do odnowienia, może wspierać stopę przyrostu naturalnego rodzaju ludzkiego jak ta obserwowana w poprzednim stuleciu? Póki co nasza planeta daje nam marchewki. Niemniej, kij między innymi w postaci niekorzystnych zmian klimatycznych, do których najprawdopodobniej sami się przyczyniliśmy o ile ich w głównym stopniu nie spowodowaliśmy, jest już odczuwalny na ubogim światomym południu i doskonale widoczny na horyzoncie kontynentu europejskiego.