Tylko gotówka, czyli refleksja o płatności za usługę u notariusza
Sylwester Wojnowski

Moja niedawna wizyta w jednej z najbardziej znanych siedleckich kancelarii notarialnych dała mi dobry powód by zastanowić się nad tym jak płacę za produkty i usługi. Spotkanie, którego celem było napisanie pełnomocnictwa do reprezentowania mnie przez osobę trzecią przy sprzedaży nieruchomości, w jakimś stopniu z mojej własnej winy, pozostanie mi w pamięci pod szyldami "Dobrze, dobrze już wszystko wiem!", "Ale dlaczego Pan wcześniej nie mówił!", ale także "Nie przyjmujemy płatności kartą!".
Dokument, po który do kancelari się udałem, otrzymałem, aczkolwiek trwało to dłużej niż przed przestąpieniem progu ów miejsca założyłem. O ile rozmowa z samą panią notariusz i ustalenie treści pełnomocnictwa zajęły około 20 minut, o tyle jego odebranie z recepcji trwało co najmniej dwa razy dłużej. Przyczyną ku temu ostatniemu stała się moja niezdolność do uiszczenia opłaty za usługę ( nieco ponad 150 złotych ) w wymaganej przez kancelarię formie, tj. gotówce.
Kancelarie notarialne, jak zostało mi to przez ich pracowników wielokrotnie przypomniane w ostatnich latach, a o czym mimo to przed nadmienioną tu wizytą zapomniałem, to miejsca, w których opłaty uiszcza się w gotówce. Ta niepisana zasada ma zastosowanie niezależnie od tego czy kwota opiewa na 150 czy 20 000 ztotych.
Z jednej strony bardzo mnie cieszy, że wciąż istnieją miejsca, gdzie terminale płatnicze widziane są niechętnie, a przekazanie gotówki z ręki do ręki jest preferowaną opcją zapłaty za otrzymane usługę. Z drugie jednak, ja ów gotówki w portfelu akurat nie miałem. Brak możliwości zapłaty kartą płatniczą kosztował mnie blisko godzinę straconego czasu, który zamiast na inne naglące sprawy, spędziłem na poszukiwanie bankomatu, spacer do niego, a następnie powrót do kancelarii i uiszczenie opłaty.
Biorąc pod uwagę powszechność kart płatniczych jak i stale rosnącą liczbę płatności wykonywanych z ich pomocą w Polsce, trudno jest uwierzyć, że notariusze wciąż nie oferują możliwości zapłaty za usługę tym narzędziem, szczególnie, że jak wspomniałem wyżej, kwoty do uiszczenia w kancelarii bywają znaczące. Dla samego opłacanego zapłata w gotówce ma jednak pewne niebagatelne zalety. Przede wszystkim całe uiszczone wynagrodzenie za usługę jak i kontrola nad transakcją pozostaje w jego rękach.
Jak długo jednak ci urzędnicy państwowi będą w stanie bronić się przed nieuniknionym, zwłaszcza operując w kraju, który położony jest w centrum Europy i gdzie, podobnie jak w większości innych miejsc na świecie, pęd ku optymalizacji biznesu, a co za tym idzie nieustannie postępującej cyfryzacja i automatyzacja usług wydaje się nie do zatrzymania? Na tę chwilę Polska wciąż jest w nieco innym, w moim przekonaniu nieco lepszym miejscu niż chociażby Wielka Brytania, gdzie bankomaty i oddziały banków znikają masowo, a wraz z nimi spada liczba płatności gotówkowych. W międzyczasie na wyspach brytyjskich rośnie liczba osób i społeczności, które z jakiegoś powodu nie mogą lub nie potrafią zaadaptować nowych metod płatności, w rezultacie czego cyfrowe udogodnienia stają sie dla nich niczym wiecej jak tylko jeszcze jedną przeszkodą na drodze do realizacji celów w ich życiu. Często jest to utrudnienie, którego zwłaszcza starsi ludzie ze słabym wzrokiem lub upośledzeniem wpyływającym na dokłądność ruchów rąk nie są w stanie sami przebrnąć. Wraz z mijającymi latami problem ten będzie coraz bardziej widoczny, bo brytyjskie społęczeństo, podobnie jak polskie, starzeje się w szybkim tempie. Zarówno powyższe, jak i istnienie bastionów, gdzie gotówka wciąż króluje, jak wzmienione kancelarie notarialne, daje mi nadzieję, że być może los papierowego pieniądza nie jest jeszcze całkowicie przesądzony.