Wytrwały i odporny pasożyt umysłu, czyli refleksja o uporczywej myśli
Sylwester Wojnowski

Któregoś dnia późnym południem, być może tuż przed kolacją, dzwoni do ciebie znajomy. Podczas gdy mówi on o jego nowym pomyśle, w jego głosie daje się wyczuć niekłamane podekscytowanie. W twoich odpowiedziach nie odwzajemnieasz tego podniecenia, a twój sceptycyzm wobec opisywanej idei rośnie proporcjonalnie do czasu trwania rozmowy. Z własnego doświadczenia i lat zgromadzonej wiedzy wiesz, że pomysł, o którym właśnie słyszysz, nie ma najmniejszych szans na powodzenie. Rozmowa dobiega końca po piętnastu minutach. Twój rozmówca nie stracił podczas jej trwania ani krzty zapału do przyszłego projektu, ty jednak odkłasz słuchawkę z przekonaniem, że czas rozmowy został spędzony na bzdurę i szybko zapominasz o temacie.
Pomysł nie chwycił. Twoja życiowa mądrość, wiedza, doświadczenie i ostatecznie sceptycyzm jako ich pochodna, ochroniły cię w tym przypadku przed wejściem w coś, o czym wiesz, że nie ma szans na sukces.
Założmy jednak na chwilę, że idea ,o której mówił znajomy wydaje się być sensowna, jej wdrożenie w życie wykonalne finansowo, niezbyt trudne do zrobienia, a co najlepsze, po drugiej stronie przysłowiowej tęczy na śmiałków, którzy się podejmą trudu i dobrną do końca czeka przysłowiowy garnek złota.
W rezultacie odkładasz słuchawkę i zaczynasz poważniej myśleć o tym, co właśnie usyłszałeś. Mija kilka godzin, a w umyśle panuje burza większa niż na początku. Zmęczony, ale też podekscytowany, idziesz spać. Jutro ta sama nudna, odrętwiająca mózg robota. Budzisz się kilka godzin później. Pierwsza spostrzeżenie jakie masz jest takie, że właśnie znalazłeś rozwiązanie pierwszego problemu na drodze do wdrożenie w życie pomysłu z poprzedniego wieczora. Być może jeszcze sobie tego nie uświadamiasz, ale twój umysł został zainfekowany, a infekcja będzie tylko się rozszerzać wraz z kolejnymi sukcesami na szlaku do realizacji tego, co jeszcze niedawno było tylko przelotną myślą.
W filmie Inception (którego, tytuł można przetłumaczyć jak "Narodziny" lub "Powstanie" czegoś) w reżyserii Christophera Nolana jest krótka, ale wywierająca wrażenie scena, w której Dom Cobb grany przez Leonardo DiCaprio, mówi o tym, czym według niego jest myśl, zwłaszcza idea, czyli myśl która ma zdolność wdarcia się głęboko w ludzki umysł i pozostania tam na długo. Cobb twierdzi, że jest to najbardziej wytrwały i odporny pasożyt:
Myśl może powstać w umyśle samoistnie, jako wariacja na temat właśnie zaobserwowanych lub wcześniejszych zdarzeń, doświadczeń czy obserwacji. Czasem aby taka myśl się pojawiła wystarczy oderwać na chwilę oczy od tego na co patrzymy lub co czytamy, jednym słowem dać umysłowi odrobinę przerwy w napływie nowych informacji aby mógł on przetworzyć wcześniej otrzymane dane i stworzyć odpowiedź.
Nie każda myśl pozostaje w umyśle na dłużej. Większość z nich znika błyskawicznie i bez śladu. Niektóre jednak, być może jako rezultat niedostatecznego zrozumienia tematu i powstających w tego następstwie pytań, potrafią się zagnieździć na dobre. Pomysły, które obiecują jakąś nagrodę w zamian za włożony trud i wysiłek również wydają się mieć tę cechę.
Kiedy już w umyśle, myśl zaczyna żyć własnym życiem. Często żyje ona tam do momentu, aż nie zostanie zaimplementowana. Wówczas zaczynasz zastanawić się jak zmienić powracający rozmazany obraz w głowie w namacalny kawałek rzeczywistości. Pojawiaja się plan, a wraz z nim pierwsze problemy i ich pierwsze lepsze i gorsze rozwiązania. Te ostatnie pozwalają myśli na jeszcze głębsze zagnieźdzenie się, a obrazowi celu ku któremu zmierzasz na stopniowe wykrystalizowanie.
Z każdym rozwiązanym problemem rozumiesz lepiej w jakim kierunku podążasz, co z początkowych założeń należy zmienić i co z tego co zostało dotychczas zrobione jest do poprawienia.
Nie wszystkie pomysły są łatwe do wprowadzenia w życie. Niektóre z nich wymagają rozwiązania nie tylko wielu relatywnie łatwych problemów, ale też jednego czy wielu trudniejszych. Każde uzyskane rozwiązanie to efekt zainwestowanego czasu, wiedzy, niekiedy także pomocy osób trzecich. Czasem mijają dni, tygodnie i miesiące bez większego postępu w poszukiwaniu rozwiązania. Umysł, pomimo że zaangażowany w intensywną pracę przez długi czas, wciąż błądzi.
Rozumiesz, że twój mózg, aby mógł on się skupić nad tym co blokuje postęp, potrzebuje bezpiecznego miejsca i minimalnej ilości zewnętrznych bodźców. Jedno takie miejsce to sypialnia i łóżko, na sen jednak jest dziś zbyt wcześnie, inne to wyasfaltowana ścieżka w pobliskim parku, po której spacerując nie musisz się obawiać wystających korzeni czy połamaych gałęzi. Jak wiele razy wcześniej, zabierasz więc ze sobą notatnik i ołówek, zakładasz buty i znikasz na jakiś czas. Po godzinie wracasz. Podobnie jak kilka poprzednich, dzisiejszy spacer był relaksujący, ale znów bez rezultatów.
Któregoś jednak dnia, podczas kolejnego z tych spacerów, ni stąd ni zowąd, pojawia się przelotna myśl, rozwiązanie problemu! Wreszcie! Myślisz. Wyciągasz notatnik, zapisujesz co zrodziło się w umyśle i oddychasz z ulgą. Kilka chwil później ta złota myśl zostaje zastąpiona przez lawinę innych na zupełnie inne tematy. Nie ma to jednak już żadnego znaczenia, bo klucz do problemu jest bezpieczny na kartce papieru w kieszeni. Zrelaksowany, w dobrym humorze i z nową werwą wracasz do pracy nad implementacją dręczącej myśli. Po kilku dniach i przebrnięciu najtrudniejszych etapów, zaczynasz dostrzegać, że koniec jest blisko. Pozostaje dodać kilka ostatnich szlifów. Kilka godzin podczas sobotniego popołudnia powinno na to wystarczyć.
Uporczywa myśl, ten pasożyt, który pożerał większość czasu i energi przez tygodnie, a potem miesiące, jest wreszcie martwy. Obyło się bez antybiotyków i benzodiazepamin, ale nie bez skurczy w żołądku, niedospanych poranków i potu.
Umysł jest znów wolny i może skupić się na kolejnej idei która od jakiegoś czasu rezyduje w jego zakamarkach i która uporczywie powraca, zwłaszcza w chwilach, kiedy nie jest on zaprzęgnięty do pracy. Do tej pory nie było na jej implementację ani czasu ani energii. Teraz już one są, jest też zapał, bo poprzedni pomysł został ukończony z sukcesem. W trakcie procesu implementacji nabyta zostałą nowa wiedza, doświdczenie i pewność siebie. W przyszłości wszystkie one przysłużą się jako tarcza do ochorny cennego czasu przed kolejnymi pasożytami umysłu, zarówno tymi ze środowiska zewnętrznego jak i tymi, które produkuje twój własny mózg. Po ostanim zrealizowanym projekcie będzie dla ciebie jasne, że nie mają one szans na powodzenie ... ale czy wszystie i czy aby na pewno?