Z lenistwem nie wygrasz, czyli refleksja o czytaniu i telewizji XXI-go wieku
Sylwester Wojnowski

Jakiś czas temu rozmawiając z moją dwanaście lat młodszą siostrą dowiedziałem się, że większość ludzie z jej pokolenia jest tak leniwa, że nie chce im się nawet kliknąć w odnośnik do strony w internecie, nie wspominając o przeczytaniu kilku pierwszych akapitów tego co znajduje się na jego końcu. W trzecim dziesięcioleciu XXI-go wieku podobno nikt młody już nie czyta, chyba że jest do tego zmuszony w szkole lub pracy. Za to niemal wszyscy karmią ich umysł zawartością płynącą z filmów na TikTok i YouTube. Świetnie! Pomyślałem, ja w takim razie, pomimo, że jest darmowy WordPress i 150 innych podobnych skryptów, napiszę mój własny system zarządzania treścią i będę z jego pomocą prowadził stronę WWW i bloga.
Podążanie za trędami nigdy nie było, i wątpliwe, że jeszcze kiedykolwiek w przyszłości będzie w moim charakterze. Ostatecznie, jak mówi jedno przysłowie, starzy ludzie się nie zmieniają. Jeszcze tego wieczoru, kilka godzin po ów rozmowie, zabrałem się do pracy przy projektowaniu bazy danych mojej strony WWW. Pare dni później gotowa była pierwsza działająca wersja witryny.
Smutna prawda o posiadaniu strony w internecie czy nawet automatycznie wygenerowanego bloga, jest taka, że w większości przypadków nie jest to coś, z czym osoba bez technicznych umijętności bedzie sobie łatwo, o ile w ogóle, w stanie poradzić i z sukcesem utrzymać przez okres kilku czy kilkunastu lat. Korporacje jak Alphabet, właściciel YouTube, czy nawet ByteDance stojący za TikTokiem, można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, doskonale o tym wiedzą i usunęły tę przeszkodę z drogi twórców, którzy nie chcą sobie zawracać głowy infrastrukturą.
Osatecznie mniej blogów i znaczących stron w internecie to mniejsza konkurencja dla YouTube i większe skupienie ogólnej uwagi na zawartości na tej platformie. Stąd, Alphabet z pewnością nie ma nic przeciwko takiej zmianie w sieciowym krajobrazie. Co więcej, na dzień dzisiejszy korporacja jest na to świetnie przygotowana. Aplikacja YouTube od lat cieszy się ogromną, choć co najmniej częściowo kupioną, popularnością pośród twórców, użytkowników oraz reklamodawców, a Alphabet ma ich wszystkich dokładnie tam, gdzie mieć ich chce, czyli w garści. O tym, że wszystko podąża w stronę monopolu, czyli dla Alphabetu w absolutnie idealnym kierunku, świadczy choćby rosnąca liczba reklam, przez jaką trzeba przebrnąć aby obejrzeć interesującą nas treść. O ile kilka lat temu nie było ich przed klipem wcale lub może jedna, o tyle dziś dwie to praktycznie standard, a często też dostaniemy "strzał na pożegnanie". YouTube, być może z racji swojej rynkowej pozycji nie musi się przejmować tym co o takim rozwoju wypadków myśli przeciętny użytkownik.
Platforma YouTube odnalzła się idealnie pomiędzy oglądającymi, reklamodawcami i twórcami. Wielu z tych ostatnich nigdy, lub przez długi czas, nie zobaczy żadnego zwrotu z ich wysiłku włożonego w tworzenie klipów. Powodem jest zbyt mała liczba śledzących je osób lub nie osiągnięcie wymaganych 4000 godzin oglądanej zawartości w roku. Niemniej, sama platforma otrzymuje w ten sposób mnóstwo często przyzwoitej jakości zawartości za darmo.
Bez przesady można powiedzieć, że YouTube jest dziś dla ogromnej części światowej populacji z dostępem do internetu telewizją XXI-go wieku. W 2022 roku, między wrześniem a listopadem adres youtube.com miał blisko 75 miliardów (!) miesięcznych odsłon. Wszystkie inne strony w internecie poza witryną wyszukiwarki Google, która miała ich nawet więcej, nie osiągnęły w tym samym okresie czasu nawet 20% takiego ruchu.
Platforma ma jej włąsne gwiazdy, reklamy i abonament (jeżeli ktoś się na takowy zdecyduje). Różnica w porównaniu do starszego modelu jest taka, że podczas gdy w latach 90-tych poprzedniego, czy nawet początkach aktualnego stulecia do wyboru mieliśmy, kilka, może klikadziesiąt kanałów, YouTube ma ich w ofercie setki milionów, być może nawet więcej. Każdy użytkownik serwisu znajdziej pośród nich coś dla siebie, a przy tym także co najmniej jednego sąsiada, który prowadzi swój kanał na platformie.
Skoro ogromna większość uwagi użytkowników internetu, włączając głuchego z ulicy Leśnej i jego ślepego psa, skupiona jest dziś na YouTube, po co ja prowadzę włąsną stronę w internecie i blog? Po pierwsze dlatego, że lubię pisać. Po drugie, bo chcę empirycznie sprawdzić na ile prawdziwe były słowa mojej siostry na temat lenistwa do czytania wśród młodych ludzi.